niedziela, 23 sierpnia 2015

Jak żyć Panie Premierze

No jak? Czyli bedzie dzis o przetrwaniu.
Szkoła idzie, trzeba wysłać Baje do szkoły, Fucie do przedszkola.
Wszystko kosztuje od gumki, przez kredki, po worek na trampki, mundurek... Fucia w tym roku dołączy do edukacji... Cieszy mnie to niezmiernie, ale tez strach jak to wszystko udźwignę finansowo, z utrzymaniem jeszcze cioci, nie daje mi spać po nocach.
Dojdą opłaty za przedszkole, wyprawki, kocyki... Ech... 
Dzieci rosną Baja urosła 4,5cm od kwietnia, Fucia 3cm. Do wymiany garderoba, buty...

Jak żyć Panie Premierze, jak żyć :-(

sobota, 22 sierpnia 2015

Koniec lata

I znów kończy sie lato, odchodzą w dal upały, żółcą się liście kasztanów. Zakończył sie urlop i wróciłam do miejskiej pustyni czując pustkę. Obie z Bają miałyśmy podobne uczucia wracają do domu. 
- Mamo po co tam wracamy, przecież nikt tam nie czeka... Nie ma juz Taty.
Nie umiem jej odpowiedzieć. Serce mówi że wolałabym tam zostać, sprzedać mieszkanie, tam kupiłabym za te kasę 2 razy większe. Ale nigdy nie byłoby mnie stać na wysłanie Cię córeńko na studia, a wcześniej do dobrej szkoły. Tu mamy wszystko w zasięgu ręki. 
Rezygnuje z wielu rzeczy dla dzieci. Śmiesza mnie kobiety które udowadniają na siłę swoją emancypację, wyzwolenie. Udowadniają jak bardzo na partnerstwie oparte jest ich małżeństwo. Aż słyszę w głowie tekst z seksmisji - facet to Twój wróg. 
Śmieszy mnie to udowadnianie jak swietnie sobie radzę w pracy, mam na biurku dizajnerskie zdjęcie dziecka, po pracy biegam, skacze i sie wyginam, Aha mam dziecko - nie przeszkadza mi to. 
Kocham moje dzieci, nie mam ich za karę, z przypadku. Jestem w stanie poświecić dla nich bardzo dużo.
To że rezygnuje odrobinę z siebie nie jest dużym kosztem chce żeby moje córki miały szczęśliwe dzieciństwo. Nie chce zeby im sie kojarzyło z "przechowalniami" rodzicem który ma czas na wszystko tylko nie dla nich, ja to moje dzieci, szczęśliwe dzieci, kochane dzieci.