środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świat!!!!

Wszystkiego najlepszego dla Wszystkich. Miłości i szczęścia w życiu, a przede wszystkim zdrowia. Przytulcie każdego bliskiego, i cieszcie się ze macie ich obok siebie.  Dużo prezentów 😘

niedziela, 21 grudnia 2014

o świętach i chorowaniu w PL

w zeszłe święta wróciliśmy do domu w Boże Narodzenie, Pan K. z każdą godziną czuł się coraz gorzej... wieczorem obejrzeliśmy film i porobiliśmy sobie sporo fajnych fotek..


Kilka godzin po zrobieniu tej fotki wzywałam pogotowie i przez 5 dni walczyłam z bezduszną służba zdrowia o pomoc dla niego...
Wiecie jak się choruje na śmiertelną chorobę w niekończący się długi weekend!? W szpitalach rezydenci, przypadkowi lekarze bez doświadczenia... On z uciekającą nadzieją w podrzędnym szpitalu rejonowym, a ja na telefonie błagałam, płakałam, już nie wiedziałam gdzie dzwonić... udało się teściowej... i w nowy rok Pan K. dostał chemie dla ratowania życia...
Potem mu to życie zostało odebrane..

Krok po kroku, krok po kroku

najpiękniejsze w całym roku idą święta...

Kapusta z grzybami na balkonie, uszka zamrożone, buraczki kiszą się na barszcz... Piernik upieczony, pierniczki kruszeją od 2 tygodni, jutro piekę makowce... rolmopsy zrobione, jeszcze rybka po grecku i pakuję auto i jedziemy do teściów.
Dzisiaj dotaszczyłyśmy z Ciocią choinkę. Ubrana cieszy oko, kotu służy za miskę z piciem. Fućka kota wspomaga i przewiesza jej wszystkie ozdoby słomiane na niższe gałązki a kot na nie poluje...
W zeszłym roku Pan K. ledwo doniósł choinkę do domu, poszedł z Bają ona wybierała..Takie piękne zdjęcie mamy z zeszłych Świąt zrobiliśmy je sobie sami...


środa, 17 grudnia 2014

Tablet i blog

Pisanie na tablecie postów jest porażką. Nie zawsze zczytuje to co napisałam, czasem czytam następnego dnia i drapię się w przedziałek. Wyglada jak bełkot stworzony w czasie upojnej nocy z butelką wina. Od dziś wprowadzam cenzurę.

wtorek, 16 grudnia 2014

Troje dzieci pod dachem

Mam dwoje wiec pewnie spytacie skąd to trzecie...
Ostatni raz przed moja "niania" w dniu chrztu Fuci ostrzegał mnie Paweł "prawie brat" Pana K. Myślałam co Wy wszyscy q..... wiecie o mojej sytuacji... Praca, dwoje małych dzieci, i ja sama. Niewiem co Pan K. mu o niej opowiadał, ale był jedną z wielu osób która mnie przednia ostrzegała. No i mam pod dachem trójkę dzieci - w tym jedno 56-letnie. To najstarsze gdzieś sie zagubiło i ja nie mam do niego zaufania. Daje pieniądze na zakupy i nie dostaje reszty, ale za to dzieci opowiadają jakie ciocia kupiła im smakołyki -mimo mojego zakazu. Nie kupuje słodyczy z uwagi na Baje która nie jada posiłków, chwilowo wyglada jak "szczypiorek". Ostatnio dostałam od Mamy włoska nutelle - smak zdecydowanie lepszy niż ta która można dostać w PL- na drugi dzień była juz tylko 1/3 za to gdy weszłam do domu ciocia oblizywała łyżkę (nie mylić z łyżeczka). Niby nic ale dla kobiety która ma cukrzyce to sporo...muszę wielu rzeczy dopilnować, teraz zaczęłam tez sama gotować, bo ciocia smaży nawet kotlety w głębokim tłuszczu co mnie przeraża, warzyw tez nie dusi tylko smaży... Ostatnio zrobiła moja ulubiona kaszę - pęczak na koniec oprócz warzyw wlała oliwę, która została z pomidorów w oliwie, równo 1/3 słoiczka... po jednym widelcu było mi nie dobrze... Po takim posiłku z reguły ciocia mierzy cukier, i mocno debatuje nad tym jak to możliwe ze jest taki wysoki przecież prawie nic nie zjadła... Niech te dzieci szybciej rosną bo stres w domu i w pracy mnie wykończy..

niedziela, 7 grudnia 2014

I ma women

I am strong 
I am invincible
I am women...

I daję radę wiecie? Daję radę....

Życzenia do nieba...

8 grudnia Pan K. mialby urodziny... Od jakiegoś czasu postanowiłam świętować takie kolejne rocznice. Przeganiam duchy z każdego kąta i nie płacze, świętują tez dzieci. 
Juz wcześniej sygnalizowałam rodzinie Pana K. że będziemy dziś świętować. Umówiliśmy się na cmentarzu kupiliśmy wieńce świąteczne wkłady do olbrzymiego serca - które Basia wybrała 1go listopada -pali sie 5 dni, i znicze w kształcie choinek, nie potrafiłam jej odmówić. Gwoździem programu były chińskie lampiony, brat Pana K. pomógł je rozłożyć, puściliśmy 2, po jednym od każdej z dziewczynek, takie życzenia dla Taty. Fucia podskakiwała i wolała leć do Taty, lecą życzenia do Taty, patrzyliśmy jak wznoszą sie coraz wyżej, i wyżej, jacyś starsi Państwo dopytywali co to za okazja.. Odeszli wzruszeni, starsza Pani ocierała ukradkiem łzy.... Wróciliśmy na obiad, poszalałam przystawki, zupa, wołowina z przepisu Ewy z kaszą, ukoronowaniem był deser tarta jabłkowo-migdałowa. To był miły dzień. Smutny, ale byliśmy wszyscy razem i razem było nam łatwiej. 
Panie K. gdziekolwiek jesteś spokojnego bytu!