piątek, 20 lutego 2015

korpo biurwa

tym na co dzień jestem korpo biurwą. Małym trybikiem w wielkiej machinie nastawionej na zysk. Zysk dociska śrubkę a biurwa robi co jej się karze, i czeka.. wygląda piątku.
 I wtedy nie bardzo wie co zrobić z tą dwudniową wolnością. Posprzątać w sobotę, zrobić zakupy, ugotować rosół i iść w niedzielę na sumę?

Pięć dni dla dwóch dni wolności. Niczym wieczność, już w poniedziałek jako biurwa zaczynam czuć kajdany które coraz mocniej zaciskają się na moich rękach, wciskam enter, klikam. W piątek czuję już wiatr we włosach, powiew wolności i radość..
Nie sprzątam w weekend, szkoda mi czasu. Do kościoła nie chodzę bo mnie drażni świadomość pustki, nicości, i końca, z brakiem wiedzy co dalej.
Spędzam czas na przyjemnościach, chłonę klimat domu, dzieci, miłości. Delektuję się i czerpię siłe, by utrzymać kajdany przez kolejne pięć dni.

Co w korpo jest nie tak? Nie wiem, może to brak poczucia że robi się coś dobrego, czegoś za co usłyszę proste "dziękuję"?
Toleruję korpo z jednego powodu - stan konta co m-c jak w zegarku się zgadza.

niedziela, 15 lutego 2015

Weekend z dziećmi

Nie będę pisać co robiłyśmy cały weekend, opowiem o małym fragmencie. Fućka zażyczyła sobie "halby" i pędzelki. No cóż chwila spokoju, bez awantur - niestety 5 lat różnicy stanowi podstawę konfliktów w moim domu - no wiec dla tej odrobiny ciszy chętnie na to przystanelam, nawet kosztem sprzątania, no cóż nie wiedziałam co mnie czeka. No i stanęły farby, plakaty, pędzelki. Odpłynęlam nad książką i to był błąd. Fantazja mojej 3latki jest zmorą, chodź tez dzięki temu się nie nudzę. Oprócz kilku kolorowych rysunków pomalowany został rownież kot. A konkretnie koci ogon i kocia łapka, czarną farbą. Kot walczył z bodypaintig-iem wycierając łapkę z ogonem gdzie się da. Hmm na moim jasnym dywanie, kapach, zakończyła na sofie na białej poduszce. W związku z tym że Fućka dostała farby do malowania rączkami, nie tylko kot został uświniony.
Z stoickim spokojem z Fućką malowała Baja swoje kolorowanki. Pytam czemu mnie nie zawołała. Usłyszałam ze skoro dałam maluchowi farby to trzeba było go sobie pilnować. No cóż sporo w tym racji ale liczyłam na więcej lojalności. Usuwam skutki malarskich zapędów Fućki.

sobota, 14 lutego 2015

ideały

Pan K. nie był ideałem.... ba śmiem twierdzić że miał więcej wad niż zalet.
Może to źle zabrzmi ale... teraz jestem lepiej zorganizowana - to chyba zaleta każdej z matek. Nigdy się nie spóźniam, zawsze mam zrobione wszystko na czas, posprzątane... Czy facet dezorganizował moje życie? Po części tak, zwłaszcza taki który ma trudny charakter, jakiś czas z tym walczyłam, próbowałam "wychowywać". Odkąd pojawiły się dzieci, zaczęło mi brakować na to czasu...
Czy mniej się kochaliśmy? Nie! Czy mniej szanowaliśmy? Nie!
Wciąż mi go brak, ale potrafię też żyć. Sama.

wtorek, 10 lutego 2015

11 miesięcy

Brakuje mi mężczyzny w domu. Przytulenia się do drapiącego policzka, wzroku który na mnie patrzy gdy odrywam wzrok od książki. Nikt mi w nocy nie zabiera kołdry. Nawet deska w toalecie zawsze opuszczona. 
Ostatnio byłam z dziećmi u rodziców, kawał drogi, dotkliwie odczułam brak zmiennika za kierownicą. 
Sama chodzę do kina, sama kupuję sobie kwiaty, prezenty.
Sama...