sobota, 22 listopada 2014

...przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości...

Pan K. latem zeszłego roku postanowił poszerzyć swoją obrączkę. Oddał do złotnika... odebrał bez grawerki... zaniósł jeszcze raz.
Wrócił z nią wkurzony...
Pan K. miał wygrawerowany na swoim "gps-ie" jak mówił o obrączce moje imię i datę ślubu, Ania i 11.10.2003... Pan złotnik od grawerki, mimo karteczki, spartolił robotę i zamiast Ani, stałam się patetyczną Anną... tydzień później obrączka pękła ..PAn K. chyba się przestraszył a potem mnie pocieszał, że to nic nie znaczy że to tylko metal....
Znowu mnie ktoś zapytał po co noszę obrączkę, przecież nie muszę....
Czy moja miłość się skończyła? Od czasu gdy Pan K. wylądował w szpitalu noszę jego obrączkę w portfelu... tydzień temu założyłam na łańcuszku i noszę na szyi...
W piątek rozmawiałam z najlepszym przyjacielem Pana K. rozstał się z swoją żoną... zazdroszczę mu, mimo że z nią nie mieszka, może ją zobaczyć, może z nią porozmawiać... mnie został pieprzony grób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz