niedziela, 15 lutego 2015

Weekend z dziećmi

Nie będę pisać co robiłyśmy cały weekend, opowiem o małym fragmencie. Fućka zażyczyła sobie "halby" i pędzelki. No cóż chwila spokoju, bez awantur - niestety 5 lat różnicy stanowi podstawę konfliktów w moim domu - no wiec dla tej odrobiny ciszy chętnie na to przystanelam, nawet kosztem sprzątania, no cóż nie wiedziałam co mnie czeka. No i stanęły farby, plakaty, pędzelki. Odpłynęlam nad książką i to był błąd. Fantazja mojej 3latki jest zmorą, chodź tez dzięki temu się nie nudzę. Oprócz kilku kolorowych rysunków pomalowany został rownież kot. A konkretnie koci ogon i kocia łapka, czarną farbą. Kot walczył z bodypaintig-iem wycierając łapkę z ogonem gdzie się da. Hmm na moim jasnym dywanie, kapach, zakończyła na sofie na białej poduszce. W związku z tym że Fućka dostała farby do malowania rączkami, nie tylko kot został uświniony.
Z stoickim spokojem z Fućką malowała Baja swoje kolorowanki. Pytam czemu mnie nie zawołała. Usłyszałam ze skoro dałam maluchowi farby to trzeba było go sobie pilnować. No cóż sporo w tym racji ale liczyłam na więcej lojalności. Usuwam skutki malarskich zapędów Fućki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz