Juz wcześniej sygnalizowałam rodzinie Pana K. że będziemy dziś świętować. Umówiliśmy się na cmentarzu kupiliśmy wieńce świąteczne wkłady do olbrzymiego serca - które Basia wybrała 1go listopada -pali sie 5 dni, i znicze w kształcie choinek, nie potrafiłam jej odmówić. Gwoździem programu były chińskie lampiony, brat Pana K. pomógł je rozłożyć, puściliśmy 2, po jednym od każdej z dziewczynek, takie życzenia dla Taty. Fucia podskakiwała i wolała leć do Taty, lecą życzenia do Taty, patrzyliśmy jak wznoszą sie coraz wyżej, i wyżej, jacyś starsi Państwo dopytywali co to za okazja.. Odeszli wzruszeni, starsza Pani ocierała ukradkiem łzy.... Wróciliśmy na obiad, poszalałam przystawki, zupa, wołowina z przepisu Ewy z kaszą, ukoronowaniem był deser tarta jabłkowo-migdałowa. To był miły dzień. Smutny, ale byliśmy wszyscy razem i razem było nam łatwiej.
Panie K. gdziekolwiek jesteś spokojnego bytu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz