środa, 20 maja 2015

Ciężki dzień

Myślałam ze mnie juz nic nie ruszy, ze wszelkie emocje mam już poukładane w odpowiednich szufladkach. W teorii szuflada sama sie nie otwiera, wiec sama też teoretycznie zafundowałam sobie dzisiejszy dzień. Pojechałam do sądu na sprawę w sadzie rodzinnym - sąd decydował czy nie działam na szkodę dzieci. I zdecydował ze nie działam, ba pozwolił mi na wyprzedanie wszystkiego, a pilnować ma tego moja przyjaciółka. 
Gdy wyszłam z sądu zderzyłem się z ścianą wspomnień, tęsknoty, żalu... Zaczyly płynąc łzy... I znów nie pamietam drogi do domu... Jak przez mgłę auto a tam fala płaczu, wściekłości na to ze zamykam kolejne drzwi, chyba ostatnie. I ta potworna pustka ze juz nic nie ma... Nie ma juz nas... Nie ma nic. Włączyłam radio na pełen regulator bo bałam się że przez łzy nie zobaczę drogi... One cały czas leciały, nie potrafiłam tego opanować... Queen....jedna z ulubionych piosenek Pana K. Musiałam zjechać na pobocze....
Jakoś dotarłam do domu.
Panie K. Ja nadal Cię kocham....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz