wtorek, 24 marca 2015

Stołeczny wyścig do przedszkola

Nie wiem jak u Was, ale w moich stronach miejsce w państwowym przedszkolu to wyścig o punkty za spełnione kryteria. Wśród moich znajomych, kolegów z pracy żadne  dziecko nie chodzi do państwowego przedszkola.
W "stolycy" to taki luksus nie dla każdego. 
Jeszcze parę lat temu matka samotna była poza konkurencją, teraz musi walczyć w wyścigu z innymi.
Z matkami z wolnych związków które wymeldowują swoich partnerów, i udają niebożęta pozostawione przez faceta-świnię.
Kompletowanie wymaganych dokumentów zajęło mi tydzień.
Wniosek który wygląda jak test, i tona załączników. Że samotna na druku - oświadczenie to mało, wiec akt zgonu, że pracuję to papier, że się rozliczam w rejonie Pit, że mam inne dzieci akt urodzenia.
I tak uzbrojona w wydruk prawie 30 stron, biegnę zapisać Fuciątko do przedszkola.
Trzymajcie kciuki, wyniki kastingu na koniec kwietnia.

2 komentarze:

  1. Przeczytalam cały blog. Trzymam kciuki. Serdecznie pozdrawiam. Jest pani super kobieta. B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za dobre słowo

    OdpowiedzUsuń