poniedziałek, 30 czerwca 2014

Ręce które leczą

Baja zakończyła rok szkolny w czwartek. Dostała do domu wszystkie książki i całe pudełko pozostałych przyborów szkolnych. Dla Fuci to była istna skrzynia skarbów. Jakoś przez ostatni okres trudno było mi się skupić na zapewnieniu jej oprócz tego co oczywiste dodatkowych atrakcji a tu trafiła się skrzynia skarbów - a raczej siatka zakupowa z biedronki wypełniona po brzegi pisakami, kredkami, pastelami, plasteliną, farbami. O ile ukochane kredki Fuci są w zasięgu jej łapek, o tyle pozostałe przybory szkolne są ograniczane z uwagi na listę zniszczeń w domu.
Najbardziej jej uwagę przykuła plastelina. Więc zaczęłyśmy lepić, wręcz w idealnej ciszy. Pojawiły się  kotki, myszki, koniki - oczywiście My little pony - bo jakby inaczej.
Nowa forma terapii... codziennie więc od czwartku lepimy, dokupiłam już 4 pudełka, bo szybko nam się zużywa, ale nie szkodzi. Plastelina na razie rządzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz