sobota, 4 października 2014

Remont

Tyle tu pisałam o remoncie, szukaniu celowych zadań na okres wakacji, a potem cisza...
No cisza była związana z brakiem łóżka, brakiem zbytu na łóżeczka które były w domu. Zaczęło się od tego że jednego dnia zadzwonił "gość" od tarasu i "gość" od łóżka.
W biegu po pracy małe przemeblowanie, tzn burdel zrobiony w salonie, w celu zrobienia miejsca u dzieci. Pan mimo umowy przyjechał spóźniony. Montował łóżeczko sam. Chociaż nie powinnam mówić łóżeczko, bo to wielkie łóżko 80x200 z pięterkiem :-). .Jak wróciłam do domu już czekało, Piękne, białe, Fućka na dole, Baja na górze. Było trochę strachu, bo Baja ma lęk wysokości, ale bez większego trudu włazi na górę, i nigdzie indziej nie chce spać. 
Od miesiąca próbowałam sprzedać łóżeczko Fućki -potem nawet chciałam oddać za darmo, nikt nie chciał. Rozmontowałam, włożyłam śrubki do woreczka przymocowałam do szczebli i wyniosłam pod wiatę śmietnika, po 15 minutach przyszłam z materacem - łóżeczka  już nie było - niech służy dobrze, albo niech się lekko pali.
Basi łóżeczko czekało na swoją kolej, miało w zeszłym tygodniu trafić w nowe miejsce, niestety pojechało dopiero dziś, do małego Lukiego. Luki jest tydzień młodszy od Fućki, mimo zdrowo prowadzonej ciąży, i żadnych oznak, urodził się z wadą genetyczną - zespół Downa, na szczęście dla Lukiego i jego bliskich jego stopień upośledzenia jest nie duży, a stygmaty choroby wręcz niezauważalne. Luki chodzi do integracyjnego przedszkola i świetnie sobie radzi - nie radzi sobie tylko z jednym, nie umie się bronić, nie umie walczyć. 
Mam nadzieje że będą mu się same tęczowe sny śnić.
Dziś rano w końcu mój salon zaczął wyglądać jak salon a nie pobojowisko i graciarnia. A pokój dzieci hmm... jest super. Brakuje jeszcze paru drobiazgów, ale to już szczegóły..
Parę fotek z przed, i tu od razu się wytłumaczę, mój "stary" telefon się zepsuł, cześć zdjęć wyparowała, a cześć hmm wygląda tak: 



no i najważniejsze - PO.

Czekamy jeszcze na napis Łucja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz